wtorek, 20 stycznia 2015

Kot Schrödingera.

Zaznaczę na wstępie, że to eksperyment myślowy. Kot był nieużytkiem.
Kota pakujemy do pudełka i mamy go za pomocą jakiegoś mechanizmu ubić. Pudełko zamykamy. Erwin, właściciel kota, nawet jeśli w myśli ale zawsze, w doświadczeniu wykorzystał: trujący gaz uwolniony z pojemnika, po jego stłuczeniu przez młotek, który został puszczony w ruch licznikiem Geigera-Müllera, uruchomionym przez cząstkę promieniowania jonizującego...W skrócie. Atom pyknął Geigera, który młotkiem puścił trujący gaz.


Po jakimś czasie mamy. Właśnie. Kota martwego, logiczne. Albo żywego, bo może gaz był zwietrzały, lub mechanizm nie zatrybił, ewentualnie to było pierwsze życie kota .
Tu wchodzi mechanika kwantowa i nam mówi, że przed otwarciem pudełka mamy kota żywego i martwego. Będąc obiektem kwantowym znajduje się w superpozycji. A dopiero otwarcie pudełka zredukuje układ do jednego stanu, nastąpi załamanie funkcji falowej kota i kot się w końcu zdecyduje przyjmując jeden ze stanów. Będzie żywy albo martwy.


Załamanie funkcji falowej kota...

(?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz