Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gra. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą gra. Pokaż wszystkie posty

sobota, 30 kwietnia 2016

Star's War: It's not easy being green.

Dawno, dawno temu, 
w odległej galaktyce...

A long time ago, in
a galaxy far, far away...


Star tears.
 (Michael C. Turner, spaceart)


Podczas gdy Kongres Republiki
obraduje w nieskończoność, Naczelny
Kanclerz potajemnie wysyła dwóch
Rycerzy Jedi, obrońców pokoju i
sprawiedliwości w celu
rozstrzygnięcia konfliktu.

While the Congress of the
Republic endlessly debates this
alarming chain of events , the
Supreme Chancellor has secretly
dispatched two Jedi Knights, the
guardians of peace and justice in
the galaxy, to settle the conflict...



Swinetrek. The Muppet Show.


Narrator: Dwóch zawsze ich jest. Nie mniej, nie więcej. Mistrz i uczeń.
Always two there are. No more, no less... Master and an apprentice.
(Star Wars - Episode II: Attack of the Clones)


It's not easy being green.
(art: navyrumors)

K: Niełatwe jest bycie zielonym.
It’s not easy being green.

Y: Potężny się stałeś, Kermit. Ciemną stronę w tobie wyczuwam.
Powerful you have become, Kermit. The Dark Side I sense in you.
(Star Wars - Episode II: Attack of the Clones)

K: Rozmiar nie ma znaczenia. Czy mnie oceniasz po rozmiarze?
Size matters not. Look at me. Judge me by my size do you?
(Star Wars: Episode V The Empire Strikes Back)

...


Kermit The GORF.
(art: Dave Pryor)

K: Świetlistymi istotami jesteśmy, nie tą surową materią.
Luminous beings are we, not this crude matter!
(Star Wars: Episode V The Empire Strikes Back)

Y: Mglista przyszłość jest tego chłopca.
Clouded this boy's future is.
(Star Wars - Episode I: The Phantom Menace)

K: Niełatwe jest bycie zielonym.
It’s not easy being green.
...





GORF - Galactic Orbiting Robot Force, 1981. :)))

piątek, 27 listopada 2015

Dola człowiecza.

Zasadniczo życie nie rozpieszcza. Już na samym początku jesteśmy wypchnięci, coś jak wyrzucenie z domu, z ciepłych wnętrzności, i odcięci od macierzy, a później tłumaczy się nam, że droga która prowadzi z powrotem, jest dla nas zamknięta i co najwyżej za kilkanaście lat możemy się tylko smakiem obejść. Powrotu nie ma. A życie na nas czeka. Pełne nagości, przekleństw, alkoholu, narkotyków, brutalne i ponure...Coś jak klimat z filmów Noir. Nie będę ukrywał, są też miłe chwile, które umila wypłata, ale są to krótkie chwile jak wypłata. Chwile ulotne jak ulotka. Dlatego tylko wspominam...Wypłatę, bo chwile pamiętam.

Życie jak malowane.

 Przy tym wszystkim mając 40 lat, można lekkiego doła złapać, a zasadniczo to dół jak dwa na dwa, bez dna. Nie mając przyjaciół, rodziny, o awansie i poprawie swojego bytu nie marząc nawet, a jak już to przez samobója...Do tego dodając stratę dziecka i wyjście na spacer drugiej połówki, bez jej powrotu do domu. Opiekowanie się gromadą kotów może zmienić sytuację, ale na jak długo? Na pewno zmieni ją pojawienie się w życiu dalszej lub bliższej osoby, albo paru czubków czy innych psychopatów, co to ganiają z gnatami i maczetami po mieście, dla rozrywki, że tak powiem. Swojej i innych. Coś w końcu się będzie działo.

Dobrze sobie coś na ścianie powiesić...

Cały czas jesteśmy zmuszani do podejmowania wyborów, nie zawsze łatwych. Cierpienie, depresja, samotność, to chleb powszedni. Poruszanie się w tym mrocznym, o stonowanych barwach, bo nikt i nic nam ich nie rozjaśnia, ponurym świecie, pełnym fantasmagorycznych pejzaży, do najłatwiejszych nie należy. W dodatku inni polują na nas, w myśl zasady: po trupach do celu albo dla zabawy. Wspaniała muzyka, to jest to, co trzyma przy życiu, a jeśli nie, to przynajmniej bardzo pomaga. Nie wchodzę tu na gusta, ale pisząc muzyka, mam na myśli coś, czego da się słuchać. Słabość fizyczna też może odbić się czkawką, także pamiętajmy o chadzaniu do sklepu.

Susan i Teacup, The Cat Lady.

Tak mniej więcej wyglądało życie czterdziestoletniej Susan Ashworth. I miała spokój, ale wróciła do życia i znów ma przerąbane. Widzi światełko w tunelu. Ma załatwić w imieniu pewnej staruszki paru potworów co się zwalili do miasta. Obie panie na tą okoliczność zawrą umowę. A potworowie to nie jakieś zombi, tylko demony, które odzwierciedlają duszę Susan, żeby było zabawniej. Będzie to dość tajemnicza, niepokojąca i surrealistyczna podróż, krwawa i brutalna, ale dostanie nagrodę...Spokój umarlaka. Choć w sumie jako doszła samobójczyni...Właśnie. I można się zastanowić, w między czasie, że nasze życie nie jest takie złe. Jej jest trochę łatwiej, bo dostała jeszcze dziewięć żyć, jakby coś nie ten teges. Kilka razy dość brutalnie umiera, w czym aktywnie możemy jej pomóc. Przyznam, że świetna depresyjna gra, jak nie jestem grający na kompie, bo lubię karty z łiski bardziej, na ten przykład, to ten psychologiczny horror jest naprawdę wciągający, bardzo.

Teacup.


The Cat Lady, trailer, Remigiusz Michalski, 2012


A tu żeby się rozochocić: The Cat Lady, pooglądać jeszcze więcej można.



Kury, Jesienna deprecha, P.O.L.O.V.I.R.U.S., 1998.

Mam znowu doła
Znów pragnę śmierci
Wracają stare lęki
I nie mogę w nocy spać

Ból przemijania
Choroby, wojny, rozpacz
Wszystkie ciemne strony życia
Dręczą mnie ach kurwa mać

Brazylijski serial już nie cieszy jak kiedyś
Nawet seks jest banalny i nie kręci mnie
Może jestem nienormalny, za krótko byłem w wojsku
Może w lecie jakiś komar adidasa sprzedał mi...

Mam znowu doła
Znów pragnę śmierci
Wszystkie formy samobója
Przed oczyma stają mi

Sam już nie wiem co robić mam
Nie chcę dłużej smażyć tłuczonego szkła
Mam już dość leżenia pod kałużą
Ratuj mnie jesienny mały boże.