czwartek, 23 kwietnia 2015

Lody ruszyły...(Лёд тронулся...).

Fot. Brykiet Noga.


Kochałem i cierpiałem. Kochałem pieniądze i cierpiałem z powodu ich braku.
Он любил и страдал. Он любил деньги и страдал от их недостатка.

Chociaż może to i nie Paryż ale prosimy łaskawie do naszego szałasu.
У нас хотя и не Париж, но милости просим к нашему шалашу.

Ostap Bender.
Остап Бендер.




Dwanaście krzeseł (Двенадцать стульев), Jewgienij Pietrow, Ilja Ilf, 1928.

wtorek, 21 kwietnia 2015

Landryn.

Fot. Brykiet Noga.


Jeżeli chcecie to posłuchajcie, historii prosto z Krakowa
O jednym panku, co słynął z tego, że glanów swych nie zdejmował
I z wodą rzadko miał do czynienia, co to jest mydło nie wiedział
Z brudu się lepił, stąd ksywa "Landryn", no i potwornie jebał!

Landryn! - lepkie twe ciało
Landryn! - słodki twój zapach
 Oto początek historii o tym jak Jolka przegrała zakład

Raz założyły się dwie pankówy, o jabłko na imprezie
Że jedna dzisiaj dokona cudu, i Landryn z butów wylezie.
Jolka to była ostra pankówa, więc obmyśliła plany,
Że się najebią, pójdą do łóżka, i wtedy ściągnie mu glany.

Landryn! - lepkie twe ciało
Landryn! - słodki twój zapach
 Oto ciąg dalszy historii o tym jak Jolka przegrała zakład

O drugiej w nocy już byli w łóżku, Landryn dokończył jabola
Jolkę rozebrał, a sam jedynie opuścił spodnie do kolan.
Przeleciał Jolkę, obrzygał pościel, starannie się odkleił
Pierdolnął drzwiami, zostawił odór i syf na Jolki pościeli

Landryn! - lepkie twe ciało
Landryn! - słodki twój zapach
I to jest koniec historii o tym jak Jolka przegrała zakład.
Landryn! - lepkie twe ciało
Landryn! - słodki twój zapach
I tak się kończy historia o tym jak Jolka przegrała zakład.

Morał z historii jest oto taki: żebyś zakładów unikał
Bo łacno możesz przegrać jabola - chyba że jesteś radykał.
Lecz jeśli musisz już się zakładać gdy się okazja nawinie
Pomyśl, czy jesteś takim twardzielem, żeby się ruchać z Landrynem!

Landryn! - lepkie twe ciało
Landryn! - słodki twój zapach
 I to jest morał z historii o tym jak Jolka przegrała zakład.

Brudne Dzieci Sida, Landryn.




PS Pozdro dla Patyczaka!

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Zalani w trupa.

Do picia trzeba głowę mocną mieć. To po pierwsze. Po następne, przydać się mogą twarde kości, siła fizyczna, refleks...Umiejętność pływania. A to na wypadek potopu. Noe, co prawda, zmajstrował sobie na tę okoliczność łajbę, ale zalać się na taką skalę, to już skaranie Boskie. I rozpusta. Szkoci tak rozrzutni nie są i zalali się w skali micro. W Glasgow, roku pańskiego 1906.


Fachowiec redagował pismo, co wychodzi w objętości jednego arkusza, szkoda, że nie w cm³. A było to tak:

Katastrofa z powodu pęknięcia zbiornika od okowity. Dnia 21 października z. r. pękł w Glasgow główny rezerwuar i 280 000 litrów spłynęło, gdy pękł sufit, do niższego piętra. Czternastu robotników znajdujących się w tym lokalu walczyło ze śmiercią tonąc w okowicie. Pod ogromnym naciskiem pękły wreszcie mury i okowita nagle wypływając rzuciła robotników z taką gwałtownością na mur przeciwległy, iż trzech zostało zabitych na miejscu, a resztę wyniesiono noszami do lazaretu.
Strumieniem przeszło dwie stopy głębokim płynęła okowita wartkim prądem ulicą wywracając ludzi i konie. Na szczęście nie zapaliła się okowita, gdyż w tym razie byłoby nieszczęście przybrało rozmiary nieobliczalne.





Ale nie tylko łiski się zalać można. 15 stycznia 1919 roku, w Bostonie, runął zbiornik z melasą. 15 metrów wysokości i 27 metrów szeroki. Melasy używa się na przykład, przy produkcji rumu. Na początku XX wieku była wykorzystywana nawet do produkcji materiałów wybuchowych. Fala potwornej słodkości, mierząca czasami 4,5 metra, popędziła przez miasto. Pociągnęła za sobą ludzi, zwierzęta, budynki, i wiadukt kolejowy. 8 milionów litrów. 21 zabitych osób, 150 rannych, najmłodszy to 10-cio latek, zabity przez największego cuksa.  W śledztwie chciano ugotować w tym anarchistów, że zamach. Nic z tego. Wyszło, że poleciano po kosztach, zła eksploatacja. Pękły nity przy wspornikach, poleciał zbiornik. I było za ciepło, 4 stopnie powyżej zera, w styczniu. To się za szybko fermentowało. 

Po bitwie, Boston. (Boston Public Library)



I na piwku się wykopyrtnąć da radę. 17 pazdziernik 1814, w Londynie na Tottenham Court Road, stał sobie browar Meux and Company, zwany "podkówka", Horseshoe Brewery. A w browarze, jak to w browarze są kadzie. No i taka kadź sobie pękła. 610000 litrów warzącego się piwa popłynęło, przewracając po drodze następne kadzie. Jak domino. W efekcie ok 1500000 litrów piwa wypłynęło z browaru. Fala była na tyle potężna, że uszkodziła dwa domy i przewróciła mur pobliskiego pubu, pod którym zginęła barmanka. W pierwszej chwili liczba ofiar była szacowana na 20-30, ale skończyło się na 8, w tym dwoje dzieci i nastolatka. Wielki tłum rzucił się do akcji ratowniczej...Co kto miał i zdążył złapać, z tym przybiegał. W użyciu były butelki, rondle, czajniki i patelnie, wiaderka i kubki. Akcja ta ponoć przerodziła się w Wielka popijawę, obfitującą w sceny gorszące. Trochę to utrudniało właściwą akcję ratunkową. Browar pozwano do sądu. Sąd orzekł, że Bóg tak chciał, i to tylko wypadek, właściciela uniewinnił. Ale i tak zbankrutował.

Meux’s and Company, HorseShoe brewery, Tottenham Court Road in 1830.



czwartek, 16 kwietnia 2015

Purrfectly Perched.

Charley Harper, Purrfectly Perched, Animal Kingdom, 2012.

Watching the clouds go by?
Enjoying the autumn foliage?
Listening for your beloved voice?
If you know cats, you know better.
If this cat looks happy, it's because his next meal is on its way, flying in soon, an Order of Wings, Traditional Recipe, Free Delivery.
Or perhaps your pet prefers Dove à la Orange, or Wren Wellington?
Starling Stroganoff, anyone?
For those of us who love both birds and cats, the natural order of things leaves us awkwardly ambivalent.



środa, 15 kwietnia 2015

Stara latarnia (The Old Street Lamp).

Fot. Brykiet Noga.

- Co to było? - Krzyknęła głowa śledzia. - Myślę, że gwiazda spadła prosto do starej lampy! No cóż, jeżeli o ten urząd stara się taka osobistość, możemy tylko iść do domu. - I to właśnie zrobiła cała trójka.
Baśń, Stara latarnia, Hans Christian Andersen.


"What was that?" cried the herring's head. "Did not a star fall? I really believe it went into the lamp. Certainly, when such high-born personages try for the office, we may as well say 'Good-night,' and go home."
Fairy tale, The Old Street Lamp  Hans Christian Andersen. 

poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Ostatnie tango w Brazylii.

Lubią wędrować, aktywne nocą. Preferują ciemne i wilgotne miejsca. Mieszkaniem nie pogardzą. W pozycji obronnej, podnoszą wysoko nogi. Są przyczyną silnej erekcji.

Ostatnie tango w Paryżu 1972 (Ultimo tango a Parigi), Bernardo Bertolucci.

Erekcji, długotrwałej i bolesnej. Tak zwany priapizm. Uporczywy, patologiczny wzwód. Zbyt częsty z nimi kontakt, grozi impotencją. Przedawkowanie, śmiercią. Morderczyni o czarnym brzuchu, Phoneutria nigriventer.

Phoneutria nigriventer, Wałęsak brazylijski (by Techuser).

Ciekawe jak to działa w medycynie naturalnej. W pewnym wieku, kiedy interes zawieszony na kołku, można się wspomóc. Tylko co? Posadzić i czekać na kąsnięcie, a później huzia?



.

czwartek, 9 kwietnia 2015

Bogini...(The Goddess...).

Zamiast trailera (Rather than trailer).

Bogini roku 1967 (The Goddess of 1967), Australia, reż. Clara Law.


Tańczy Rose Byrne i Rikiya Kurokawa.


poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Żabie jaj poświęcenie.

Zasadniczo żaby zapładniają się na zewnątrz. Pani Żaba składa jaja, pan Żaba sobie jaja polewa, z jaj wykluwają się kijanki, które później dorastają, albo i nie. Jest kilkanaście gatunków żab, które robią to wewnątrz, a kijanki rozwijają się w jajach, znajdujących się w ciele Pani Żaby, która następnie rodzi małe żabki, z pominięciem fazy kijanki lub składa zapłodnione jaja. Były też i takie, co połykały zapłodnione jaja, młode wykluwały się w żołądku i przez paszczę wychodziły na świat. Ale raczej nie tędy droga. Gatunek wymarły.

Limnonectes larvaepartus. Pan (L) i Pani (P).

Limnonectes larvaepartus, gatunek może nie najnowszy, odkryty dekadę temu, zamieszkuje indonezyjską wyspę Sulawesi. Ostatnio podpatrzony dokładniej przez specjalistę od strategii reprodukcyjnej żab, Jimmy'ego McGuire'a...I zaskoczył. Nie dość, że zębaty, to i rodzi się inaczej.

Limnonectes larvaepartus. Pan Żaba, in situ, z dziatkami na skraju strumyka,
dwa młode w żółtym kółku. Reszta gdzieś jest, trzeba znaleźć. Tato chyba sam 
nie ogarnia.

Limnonectes L., nie wystarczył fakt, że jest w grupie kilkunastu z 6455 gatunków żab, które zapładniają się wewnętrznie, to na dokładkę, samica rodzi kijanki. Może kompleks małego, w sumie to 4 cm i 5 gr. potwora. I bez kolorów, bo to szare lub brązowe.

Limnonectes larvaepartus. Pani Żaba na porodówce.
Widoczne duże zasoby żółtka dla kijanek. 

Do tego, panom ogon przekształcił się w coś do członka podobnego. Z nudnych żabek awansowała Larvaepartus na szczyt. Albo prawie. Pociecha w pełnej krasie. Chwila po urodzeniu.

Limnonectes larvaepartus. Kijanka, widok z góry i od spodu.





Źródło: Plos One.



środa, 1 kwietnia 2015

Kwietniowa ryba.


1 kwietnia 1975. W japońskiej telewizji, publicznie zaczyna bzykać Pszczółka Maja. Na początku lat '80, wpuszczono ją do PRL-u, żeby na przykładzie Gucia, co miód żre, pokazać, że i na miodzie można prawie produktywnym być. Bzzz mięsa...1 kwietnia 1981 wprowadzono reglamentację mięsa i jego przetworów.

Prima aprilis (April Fools’ Day).



Fot. Brykiet Noga.