Po wieczerzy, ten młody, który chce się w tem roku ożenić, idzie na gumno, rozbiera się do naga i wsiada tam na płużne kolce i wozi się mówiąc:
Ty moja miła, jageś w gumnie
To przyjdź ku mnie.
To po opłatku. Bo to nie tak, że po każdej kolacji należy nieobyczajnie z gołym tyłkiem po gumnie na kolcach jeździć, albo nie daj Panie Boże między blokami. Kolce by się potępiły. A to ciekawie brzmi. Czy by się kolce potępiły, w sensie rzuciły na się klątwę, czy tylko by straciły ostrość wyrazu...Trzeba obadać przy okazji.
Dalej w święta też trzeba uważać, albo i nie. Jak się ma do kogoś sprawę i źle mu się życzy.
Gdyby we wilia i przez przeciąg Świąt jeden drugiego wołał do pola, do sieni albo do stajni, to ten wołany do roku umrze.
Tu mię hamletyzm nachodzi. Czy tylko o zwykłe wołanie biega, "Do mnie tu Macieju...!", albo insze takie. Czy może o wyciąganie spraw których się publicznie nie powinno rozgłaszać. A które mogłyby być podsłyszane przez organa niewłaściwe, pokitrane po opłotkach, i w sądzie rozpatrzone. Co jak wiadomo, kończyło się i kończy, pobytem w sanatorium. Często zgonem potwierdzone. Przy okazji rozjaśnia się sprawa określenia, że ktoś ma "donośny głos"...;) Wraz z postępem i rozwojem edukacji, późniejsi "donośni głosowie", miast krzyczeć listy pisali. Pisali bynajmniej nie do Mikołaja, ale może być, że do Dziadka Mroza, który lubił wywozić ulubieńców swych do zimnej krainy. Wiążący może być tu kolor Dziadkowej kapoty - niebieski, jak i kolor mundurów służb odpowiednich. Też niebieski. No, ale o tem kiedy indziej.
Żeby uniknąć zbędnych wydatków trza się tradycji trzymać. Najlepiej.
Wszyscy uważają no to, aby we wilię i przez święta nikomu nie dawać pieniędzy, bo cały rok pieniądze będzie ten musiał wydawać; natomiast cieszą się bardzo, jeżeli w te dni jakie pieniądze dostaną, bo tak je będą dostawać cały rok.
Ale nie zawsze ta tradycja jasno mówi czego chce.
Kiedy po północy przyjdą z kościoła, a chce się komu moczyć, to ten mocz chowają jako lekarstwo zewnętrzne jeżeli "statek żaba łamie", i kiedy "statek" pierwszy raz na pole wyganiają, to go tym moczem kropią, aby był wolny od uroku.
Rady te dopiero na koniec tego roku da się zastosować. A co na czas obecny przydać nam się może i ułatwić życie?
Jak ktoś żywca obraca lubo innymi rogato-kopytnymi ustrojstwami i płodami rolnymi się zajmuje. Tu może w handlu pomóc pogoda i jej uważna obserwacja.
I tak na św. Pawła, 15 stycznia, jak będzie wichura, to latem świnie bedo drogie. Jak zawieja to rok zły, a jak słonko pięknie zaświeci to urodzajny.
Na Gromnice, 2 luty, jak śniegi tają, to krowy dużo mleka będo dawały; jak mróz to mało, i zima się przeciągnie a wiosna spóźni.
A to bardzo urocze jest. Na św. Macieja, 24/25 luty, nie trza sąsiadowi mleka dawać...Bo to bardzo szkodzi ;). I dnia tego nie należy pracy żadnej rozpoczynać, i dzień ten, na kiedy przypada Macieja jest przez cały rok dniem nieszczęśliwym do robót tak gospodarskich jak handlowych czy budowlanych ;)).
I tak żeby się nie rozpisywać, ale miło zakończyć...
W Wielki Piątek przededniem idą dziewki myć się do potoków i źródeł, aby ich ludzie tak radzi mieli, jak tę wodę źródlaną. Myją się zwykle na całem ciele, ale przed tem myciem musi się "odpętać" wody po trzykroć w następujący sposób:
"Ja N. (Marya, Anna itp.) ciebie ciebie wodzicko prosim - po pierwe skroś Boga uOjca, skróś Boga Syna, skróś Boga Ducha św. skróś pienć ran Jezisa Krista, skróś jego wylanom krew na drzewie krzyżu świentem; nie wykupił nas srybrem ani złotem, ale swoim najdrogsym żywotem, - abyś ty wodzicko, co jech do ciebie napluł, nascał, a wiencel niecystego do ciebi nagiździła, mnie odpuścić, a mnie całemu światu przylubić. Nie robiem to swojom mocom, ale pana Boga mocom, panny Maryje i wsitkich Bożych Swiatych dopomocom."
Tak się też obmywają i ci, co mają wrzody, świerzby, strupy itd. I taki, którego piecze zgaga, powinien iść przed wschodem słonka a tę wodę pić z potoka i leżąc na brzegu mówić:
Ja ciebie wodo chlapcem jako pies,
A ty moja zgago doł wodom biez.
Lektura cała.
Cytaty. Roman Zawiliński, Przyczynek II do etnografii górali polskich na Węgrzech. Sprawozdanie z wycieczek w r. 1893, 1894 i 1895 z polecenia Komisyi przedsiębranych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz