Mnożenie staje się dzieleniem, dzielenie przemienia się w mnożenie. Przyrost obraca się w stratę, strata przeistacza się w przyrost: inwersja! A ja stoję w samych gaciach i glanach, i czuję chłód na plecach. I mówi mi jeszcze, że to Ariabhatta, już pomyślałem, że szamka jakaś, sos pomidorowy, czosnek, cebulka i ziółko do klusków, bo lekko się spłoszyłem wcześniej słuchając, a ona mi, że to w V wieku tak mówił, hindus czy matematyk, albo oba razem...No to nie będzie szamki i w ogóle. I powoli wciągam gacie. Ona mi, że głupi jestem i, że chce dzidziusia. "???" No to je puściłem. W sumie to ścisła jest. Słuchaj głupku, mówi słodko: Mnożymy się przez dzielenie, bo mi dajesz nasionka, czyli przez podział ciebie będzie nas więcej. Przyrost dzidziusia jest moją stratą, bo czerpie ze mnie, a moja strata jest jego wzrostem, albo nasza strata, po jego urodzeniu, bo będzie nas doił...Mama mówiła mi żebym nie przeklinał, że można zawsze powiedzieć coś innego. Nic nie mówiłem, bo wciągałem gacie licząc zęby w suwaku. W sklepie, szybko sobie do niego skoczyłem bo miałem ciśnienie, dokonałem jeszcze szybszego rachowania, obliczając potęgę z 1 w pamięci, i poprosiłem skrzynkę wina. Nie wiem, może to dlatego, że Acnosan - taki 70% preparat na wyrzuty, pod sok nawet smaczny; dłuższy czas, młodzieżą będąc, jako środek wewnętrznego użytku stosowałem, bo na zewnątrz nie działał. A z tej jej matematyki to nic nie było, bo się mój przyrost był w trąbkę zwinął jak u motyla. A na drugi dzień krzyknąłem tylko: Inwersja! Cóż...Muszę przyznać, że jest mądra. Też z potęgi 1 zrobiła kratkę i przytachała ją do domu jeszcze. A teraz przyrost jest stratą i leży skręcony. Każda guma ma swoją historyjkę.
Guma Donald.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz