sobota, 13 lutego 2016

Za wysoki МУР dla kota.

W dniu premiery pięcioodcinkowego serialu kryminalnego "Miejsca spotkania nie można zmienić", z 1979 roku, w którym w postać kapitana milicji Gleba Żegłowa wcielił się Włodzimierz Wysocki, ulice miast i miasteczek ZSRR wyludniły się. Milicyjne statystyki z tamtego okresu potwierdzają dziwne zjawisko, które wtedy zachodziło. Wykazują niezbicie, że w ciągu pięciu wieczorów, w czasie których telewizja radziecka emitowała tenże serial, w Moskwie nie odnotowano ani jednego przestępstwa. Natomiast w 1981 roku, w rok po jego śmierci, to jest Wysockiego, państwowa oficyna wydawnicza Современник opublikowała pierwszy tomik jego wierszy, pod tytułem "Nerw", w liczbie stu tysięcy egzemplarzy. To było coś! Nieznani sprawcy ukradli cały wagon kolejowy, razem z książkami, pewnie też się wyludniły wtedy ulice. Ot, dziwy.  Większość zdjęć kręcono w Moskwie. W Odessie miano kręcić odcinek z powodu publicznej bilardowni. Nie wiem o co dokładnie chodzi, że co? W '79 w Moskwie nie było bilardu? Podobne bilardownie jak w Odessie miały być jeszcze w Kijowie i we Lwowie, w Parku Stryjskim. Kasyna wojskowe pewnie odpadają, ale dla potrzeb filmu, i jeszcze z Wysockim, załatwiło by się. Padło na Odessę. Tam sobie Wysocki z kijem postał, bo do tej chwili nigdy nie grał. Dostał pomocną dłoń, od zawodowca właśnie, Владимира Львовича Иванова aka  "Фриц". Może chodziło o drewniany pawilon, co miał przypominać stadion w Krasnogorsku, pod Moskwą, który poza sportem, był "centrum" życia towarzyskiego, miejscem spotkań i rozmów, randek też.

W trakcie kręcenia filmu. Wysocki, (NN), "Фриц", Odessa. 

W Polsce serial doczekał się emisji, otrzymał tytuł "Gdzie jest Czarny kot?". Nazwa "Czarny kot" została wymyślona przez filmowców. Gang który się stemplował kotem był nazywany Bandą Iwana Mitina albo Bandą wysokiego blondyna (Банда Ивана Митина aka Банда высокого блондина). W dobie Stalinizmu, gdy wszyscy wyrabiali plany 5-cio i 10-cio letnie, tu działaczom udało się tylko wyrobić 3 lata. Działalność ich przypada na lata 1950-53, w Moskwie i okolicach. Do kolektywu należało 11 osób, może 12, dobrzy synowie swojego kraju. Kierownikiem był Iwan Mitin (Иван Митин) wysoki blondyn, pracownik zakładów lotniczych № 34 w Krasnogorsku,  wzorowy pracownik, mistrz zmiany. Kiedy po wojnie po Krasnogorsku jeździł tylko jeden motor, kapitana drużyny piłkarskiej, bohatera i ulubieńca, Mitin zdobył BMW z koszem. Jak? Nikt nie wie. Chętnie podwoził dziewczyny, chłopaków czy milicjantów. Łatwo poznawał ludzi, gościł wódką, sam pił mało. Siadali z nim pracownicy organów ścigania a nawet prokurator. W chwili likwidacji grupy, był przedstawiony do odznaczenia Orderem Czerwonego Sztandaru Pracy.

Ścienny Czarny kot, kadr z filmu.

Aleksandr Samarin (Александр Самарин) i jego przyjaciel Agafonow (Агафонов), też z  КМЗ (Красногорский механический завод).  Zakłady КМЗ, optyczno-mechaniczne, robiły wszelką optykę wojskową. Do tego należy dodać jeszcze dwóch kadetów prestiżowych szkół wojskowych, jeden z nich, Wiaczesław Łukin (Вячеслав Лукин), uczęszczał do Moskiewskiego Instytutu Lotnictwa, świetny uczeń, sportowiec, hokeista zakładowego klubu, działacz Komsomołu. Grigoriew (Григорьев) i Korowin (Коровин), też z КМЗ. 8 z КМЗ. W tychże zakładach po wojnie robiono także sprzęt dla cywili. Tu w ramach bratniej współpracy i pomocy, aparat Zeiss Ikonta dostał rodzeństwo Moskwa 1, a Leica doczekała się następców w postaci Fed-a i Zorki. A w 1952 zrobiono pierwszego Zenita. I na koniec Piotr Bołotow (Пётр Болотов), ten co wymyślał plan. Członek partii, przodownik pracy w "500-setce", to chyba były zakłady Czerwony Październik. Ale to nie o tym.

Czarne koszki.
Iwan Mitin, Aleksandr Samarin, Wiaczesław Łukin.
 

1 lutego 1950 rozpoczęli działalność. Byli w spożywczaku. Wyszli na zewnątrz, Mitin i Samarin zapalili, a Agafonow wrócił do środka. W tym samym czasie do sklepu zaszli z patrolu, bezpiecznik Koczkin (А.Кочкин) i milicjant Filin (В.Филин). Kasjer się przyznał obu, że coś mu śmierdzi, a tamci to nie milicjanci w cywilu. Koczkin go nie sprawdzał, podszedł do palaczy. Poprosił o dokumenty. W odpowiedzi dostał od Samaryna kulkę. Śmiertelną. Uciekli gdy Filin się mocował z kaburą. Był to czas przed wyborami do Rady Najwyższej ZSRR. W gazetach doniosły nastrój. Wszyscy okazywali bezinteresowną miłość do Stalina. W zakładach "Заря", wpadli na wspaniały pomysł wykorzystania starej taśmy filmowej do produkcji grzebieni, szpilek i proszku. W tej sytuacji informacja o zabójstwie milicjanta mogłaby źle podziałać na społeczeństwo.Gazety milczały. W marcu podając się za pracowników bezpieki łupnęli sklep na 68 tysięcy rubli. Mitin i Samarin, łatwo poradzili sobie z ludźmi, po czym ich zamknęli na zapleczu, a sklep na kłódkę. Przed sklepem Grigoriew w szynelu wojskowym wzbudzał zaufanie. Po tym dali sobie spokój na  pół roku. Pewnie w listopadzie zabrakło pieniędzy i drapnęli 24,5 tysiąca. Tu mieli przerobione maski przeciwgazowe dla kamuflarzu, a do tego Bołotow miał ćwiczebny granat w ręku. Kasjerka zemdlała. Przed świętami wiadomo, wydatki duże to 10 grudnia obrobili kolejny, tym razem na 62 tysie. Kasjerka jęczała, że się boi. Mitin kazał jej włożyć głowę do pieca. Piec był wygaszony. W marcu '51 podczas napadu na restaurację, Mitin, Awierczenkow (Аверченков) i Agiejew (Агеев), "Błękitny Dunaj", nazwa od koloru piwa, zastrzelony został porucznik milicji za odwagę, odszedł zostawiając przy stoliku młodą żonę, robotnik i rannych dwóch świadków. Jeszcze w marcu załatwili targ Kuncewski i dyrektora Karpa, przy użyciu pistoletów TT, Nagan i WiS-35. To było blisko daczy Stalina. Stalin zbladł, MGB (МГБ) zbladło jeszcze bardziej. Ktoś umarł.

Stacja Pawszino (Павшино), Krasnogorsk 1950-60.

Mitin bez klamki na miasto już nie wychodził. Ja swojego czasu bez kranika nie wychodziłem. Do ojca, leśniczego, też z bronią jeździł, dla ochrony przed dzikimi zwierzętami. Tego dnia ojca nie spotkał. Zaszedł na stacje z Awierczennikowem i Agiejewem, żeby się w bufecie napić. Będąc na miejscu zauważyli, że wzmocniono patrole na kolei. Agiejew wymiękł i chciał pryskać, a Mitin spokojnie zdjął marynarkę i pił. Pistolet widać było w spodniach. Milicja chciała ich załatwić w środku, ale było za dużo ludzi. Ci wyminęli władzę i zaczęli uciekać po torach w stronę lasu. Wywiązała się strzelanina. O włos uniknięto tragedii. Banda uciekła. Służby znów wystrychnięte na dudka. Chruszczow zebrał szefów wszystkich wydziałów na specjalnym zebraniu, padły groźby o aresztowaniach i degradacjach. Zatrzymano dwóch komendantów rejonów, gdzie dokonano napadów. Grabieże, strzelaniny i zabójstwa jak na wojnie, kolejny rok milicja nie może złapać gangsterów, pierwszy sekretarz nie może zapewnić bezpieczeństwa Moskwie. Nie wiadomo czy Beria opisał Stalinowi sytuację ze szczegółami, ale pewne jest, że Chruszczow zaczął przegrywać w walce o stanowisko w Moskwie. W sierpniu '52 banda wpadła do herbaciarni. Tylko, że prócz herbaty dawniej w takich przybytkach sprzedawano też mocniejsze napoje, także kasa pracowała ciężko. Mitin zablokował drzwi, krzyknął "na podłogę", i był spokój. Do momentu, aż strażnik Krajew (Краев) wypadł z zaplecza z bronią w ręku.  Za cztery tysiące zmarł w szpitalu. Dla jednych dużo, dla Mitina grosze. Po miesiącu potrzeba było pieniędzy.

Arapow  (Владимир Арапов), główny dochodziciel МУРа. 

Padło na pijalnię "Пиво-Воды". Awierczikow zamknął drzwi, Łukin zagarnął pieniądze i wrzucił do torby. Wstał najbliższy piwosz i spytał co robisz, dodając coś o matce Łukina. Strzał zgasił oburzenie i życie. Drugi klient jak wstał, tak dostał postrzał w głowę. Aż się Łukin obruszył. Prysnęli wskakując do odjeżdżającego pojazdu. Wysiedli na następnej stacji. Torba z dowodami poszła do wody, która się nad nią cicho zamknęła.


 Arapow, w tle  "Пиво-Воды". 

W listopadzie Mitin, Łukin, Awierczenkow i Bołotow szli do sklepu Тимирязевский, przy Ogrodzie Botanicznym. Samotna latarnia rzuciła na chodnik jeszcze jeden cień z krasnogorskiej fabryki. Korowin (Коровин), też z dobrymi perspektywami, wyróżnienia za walkę i szkolenia polityczne. Zuch. W październiku 1952 roku Rada Ministrów ZSRR, zdecydowała się na ochronę milicyjną przedsiębiorstw handlowych i przemysłowych. Ale sklepu Тимирязевский-ego nikt nie chroni. Mitin kazał się wszystkim położyć. Kasjerka odważnie odmówiła wydania pieniędzy. Bołotow strzelił jej w ramię. Oczyścili kasę z 24 tysięcy i wyszli. Nieopodal zatrzymał ich milicjant prosząc o ogień. Myśląc, że są pijani poprosił o dokumenty. Mitin sądząc, że są aresztowani zastrzelił go. Porucznik padł twarzą do ziemi. Nie wiedział, że palenie zabija. Czmychnęli do ogrodu.

Droga Susokołowska (Сусоколовскa),
po lewo tereny Ogrodu Botanicznego.

W styczniu 1953 Łukin i  Bazajew (Федор Базаев), też z  КМЗ , grali turniej hokejowy w Mytiszczi (Мытищи), obwód moskiewski. Przyjechała cała "paczka". Chłopaki wypatrzyli bank na Placu Dzierżyńskiego. Przyszli następnego dnia. Po wejściu do środka Mitin zablokował drzwi i udał się do kas. Jedna kasjerka krzyknęła i dostała pistoletem w twarz, tak mocno, że wyleciał magazynek. Nic to. Trzymał się mocno drugiego pistoletu. Łukin przeskoczył ladę, tam i z powrotem i przydźwigał 30 tysięcy. Drryyńńńń! Nagle zadzwonił telefon. Łukin odebrał. Męski głos spytał czy to bank oszczędnościowy. Łukin odpowiedział, że nie, stadion! Dzwonili z komisariatu, kasjerka zdążyła prztyknąć prztyczek alarmowy. Milicja złapała przestępców telefonicznie, przynajmniej tyle.

Od lewej Biezajew, Łukin. Drużyna КМЗ, 1951.

Arapowa zastanowiło czemu stadion, a nie mięsny, poczta lub sauna. Porównał miejsca napadów z mapą i wszystkie znajdowały się w pobliżu obiektów sportowych. To daje dużo ludzi i nikt nie zwraca specjalnie uwagi na młodych, a z opisu świadków wyglądali na młodych i wysportowanych. Poszło do wszystkich, żeby przyjrzeć się młodym sportsmenom. Łukina nosiło i popisywać się zaczął. Po wypiciu z przyjaciółmi, w pobliżu Krasnogorskiego stadionu, postanowił odjechać na beczce piwa. Jak sprzedawczyni zagroziła wezwaniem milicji, to kupił ją całą i zaczął częstować wszystkich w około. Wśród pijących był i Arapow. Delektował się zimnym piwem i podziwiał młodego człowieka, który tak łatwo pozbywał się pieniędzy. Następnego ranka wrócił do Krasnogorska i nic.

Mobilny bar.

Nie ma jak ruszyć Łukina i kompanów. Dobra praca, poważanie, sporty, żyją duchem czasu. Żadnego haczyka. Nierozłączna dwójka, Mitin i Łukin, z nimi często Bazajew. Pili normalnie, bezżenni, pieniędzmi nie szastali. Życie jak wszystkich. Jedyna poszlaka to, że Łukin był na stadionie w  Mytiszczi, dzień przed napadem i sprawa z beczką. Mitin też się nie spodobał Arapowowi, jego czy, zwyczaje i skórzany płaszcz. Był jeszcze odcisk buta na śniegu, podobny do jednego z bandy. Gdy Łukin jechał do Murmańska, do łagru gdzie siedział Nikołajenko (Николаенко), dostał agenta do przedziału. Siedząc w restauracyjnym, nie zdawał sobie sprawy, że agent przeszukał jego bagaż i znalazł paczkę 20 tysięcy. Szybko sprawdzono po numerach, że to z banku w Mytiszczi. Instrukcje kazały zostawić paczkę i sprawdzić adresata. Był to Nikołajenko. Wspólnik Mitina, wyszedł jak zaczynali, podziałał i dał się złapać za papiery. Bo miał wbity zakaz pobytu i pracy w Krasnogorsku. Sprytek mały. Trochę by posiedział i wyszedł czysty jak po kąpieli, z pieniędzmi.



Zestaw pioniera Łukina.

Samaryna złapano w Swierdłowskim łagrze, gdzie siedział przypadkiem złapany z bronią. Też przypadkiem skojarzono jego opis z zabójstwem Koczkina. Rozpoczęto iskanie kota. Trzeba tylko to załatwić sprytnie. Groźnych bandytów, a nie młodych komsomolców, sportowców i studentów. Toż to kwiat narodu. W tym okresie w narzędziowni pracował przyszły bohater kopanej Lew Jaszyn. Mitin nie bywał w domu. Awierczenkow nie mógł go złapać. Spotkali się 13 lutego, porozmawiali i poszli spać. Rano nalot. Mitin na przesłuchani był spokojny i rzeczowy. Nie okazywał strachu, a nawet poczucie humoru. Wiedział, że czeka go pluton. Tak ustalono fakty. Agiejewa zdjęto w Odessie. Nie było problemu, był cywilem w czasie popełniania przestępstw, teraz latał i patrolował granicę morską. Prokurator wojskowy nie miał zastrzeżeń. Było to wydarzenie, bo aresztowano absolwenta, jednego z najlepszych. Wysoko wzleciał i z wysoka zleciał. Dla Bołotowa była to rozrywka w nudnym życiu, do tego po co pracować jak można wejść do sklepu i mieć. Ociec Łukina, milicjant i komunista dostał kręćka ze wstydu, wylądował w szpitalu dla chorych na umyśle, i tam zmarł.  W trakcie przesłuchania dwóch tylko odmówiło zeznań, Bołotow i Semichatow (Семихатов). Dziwne, aż dwóch? W sumie udowodniono im 28 napadów, 11 zabójstw, 18 zranień, ok 300 tysięcy rubli zrabowanych i 11 tomów akt. Podczas wizji lokalnej dwóch nurków wyłowiło torbę z rzeki.

Wizja lokalna, Łukin w środku,  Rublewo (Рублёво).

 Mitin i Aleksandr Samarin zostali skazani na śmierć przez rozstrzelanie. Łukin dostał 25 kratek. W między czasie zanotował ucieczkę, bo mu się dziewczyna chajtała. Złapali. Odsiedział wszystko. Wszystko w nim się zamieniło w popiół. Wrócił do domu żeby umrzeć. Zmarł niecały rok po wyjściu. Gruźlica. Reszta też zwiedziła łagry. Bołotow wielokrotnie był karany za pijaństwo, Grigoriew pracował przy spisywaniu więźniów ,a nawet uczył innych kowalstwa, Agiejew i Korowin siedzieli po cichu czekając na amnestię. Po wyjściu stracili przywileje i ordery. Aresztowanie członków gangu zbiegło się ze śmiercią Stalina. Krasnogorsk, w ciemności szare domy, koszary, komunalne mieszkania, krewni i znajomi ledwo dochodzą do siebie. Osobisty smutek rodzin miesza się z ogólnokrajową żałobą. Modlitwa pełna miłości dociera do Boga. Członkowie partii, przodownicy i studenci: "Nasz  niezapomniany i umiłowany...".


PS Film całkiem daje rade.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz