Cute trick - Playfull Kitten.
(Art Frahm)
Prrrrrrrrrrrrrr
I'm a love kitten, prrrrrrrrrrrrrr
Wish I were sittin'. prrrrrrrrrrrrrr
On your lap and you were holdin' me
Mmmmm, what a situation that would be
Love kitten lookin' for lo-o-o-o-ve
I'm a love kitty, prrrrrrrrrrrrrr
Won't you say I'm pretty, prrrrrrrrrrrrrr
Hold me tight until I purr
Tie a ribbon in my fur
Love kitten lookin' for lo-o-o-o-ve
I'm a love kitten, prrrrrrrrrrrrrr
Wish I were sittin'. prrrrrrrrrrrrrr
On your lap and you were holdin' me
Mmmmm, what a situation that would be
Love kitten lookin' for lo-o-o-o-ve
I'm a love kitty, prrrrrrrrrrrrrr
Won't you say I'm pretty, prrrrrrrrrrrrrr
Hold me tight until I purr
Tie a ribbon in my fur
Love kitten lookin' for lo-o-o-o-ve
Hold everything.
(Art Frahm)
Chase me, chase me
Round and round we'll go
When you catch me
I will never let you go
'Cause I'm a love kitten, prrrrrrrrrrrrrr
How I wish I was gettin', prrrrrrrrrrrrrr
All the kisses that you've got
Mmmmm, only hope you've got a lot
Love kitten lookin' for
Love kitten lookin' for lo-o-o-o-ve
L-o-o-o-ve
I'm a kitten
A love kitten
Yay-yay-yay-yay
Yay-yay-yay-yay-yay
Aprl Stevens
(Nino Tempo)
April Stevens, Love Kitten, 1961.
prrrrrrrrr
=^.^=
Art Frahm, amerykański malarz działający głównie w latach '40-'60 XX wieku. W Chicago. Malarz raczej komercyjny. Nie zmienia to faktu, że przyjemna to komercja. Reklama i Pin Up. Styl kreskówkowy ;) Postacie to głównie młode kobiety, oddające cały przekaz obrazu grą ciała, zasadniczo nogami, w uroczych układach. Pozostałe części też nie są bierne. Twarze mają się gorzej, z tendencją do plastiku. Malował scenki rodzajowe, drobne wypadki przy codziennych czynnościach, czasem lekko nierealne, trochę nagości w pełni. To wszystko ubrane w żywe, rodem z cukierni, kolory. Brak techniki ukryty pod poczuciem humoru. Tylko, że kiedy esteci wysokiej sztuki z Soho, głodowali próbując się wyrazić w sposób abstrakcyjny lubo surrealistyczny, Art miał się całkiem nieźle ze swoimi cukieraskami..
Cechą charakterystyczną jego obrazów jest "dama w opałach" lub może "dama skrępowana". Skrępowanie to nie małe, bo są to zjechane do kostek figi, które mogą znacznie ograniczyć ruchy a nawet doprowadzić do wypadku. Jak na złość wiatr podwiewa ostro, a ręce zajęte zakupami ewentualnie zwierzakiem, lub wszystkim naraz, z drobnymi wyjątkami jak przy zmianie koła. I nie dzieje się to w miejscu odosobnionym. Z celnym tytułem pracy. Powtarzającym się jeszcze, rozpoznawalnym elementem zakupów, jest seler naciowy. I pomyśleć, że to podchodziło pod porno. No ale jak to? Przecież figi zakrywają kostki...Nie dość, że obie to jeszcze w całości.
Jeszcze drzemiąca wielka tajemnica w tych obrazach jest. Co to za siła sprawiła, że one te figi takie figlarne się zrobiły. Poza grawitacją, rzecz jasna. Co do selera, to nie dziwne, że go panie kupują. Seler to wszak afrodyzjak, który w dodatku odchudza. Przecież każdy starał się go zdobyć na igrzyskach nemejskich; jedne z cyklu igrzysk panhelleńskich: Olimpia, Delfy, Istmia, Nemeia; co było możliwe przez ich wygranie, bo zwycięzca był dekorowany wieńcem z liści dzikiego selera. To teges, kondycja musiała być, a co za tym idzie, to i figura. A później afrodyzjak. Na dziko.
Do tego dorzucił serię obrazów z zachowania bezpieczeństwa na drodze, gdzie szczęśliwe dzieci są pod opieką, szczęśliwej, uśmiechniętej i postawnej władzy. To akuratnio nie jest ciekawe. Natomiast w dość interesujący, jeśli nie rzec romantyczny sposób, ukazał los bezdomnych i wagabundów, która to seria była do kalendarza jak i majteczki w dół.
I kilka jeszcze prac, żeby temat lekko zamknąć tu.
PS Był jeszcze taki jeden co majstrował z figami, Jay Scott Pike, zmarł w zeszłym roku, ale mi osobiście nie przypadł do gustu.
Art Frahm (1907-1981).
Cechą charakterystyczną jego obrazów jest "dama w opałach" lub może "dama skrępowana". Skrępowanie to nie małe, bo są to zjechane do kostek figi, które mogą znacznie ograniczyć ruchy a nawet doprowadzić do wypadku. Jak na złość wiatr podwiewa ostro, a ręce zajęte zakupami ewentualnie zwierzakiem, lub wszystkim naraz, z drobnymi wyjątkami jak przy zmianie koła. I nie dzieje się to w miejscu odosobnionym. Z celnym tytułem pracy. Powtarzającym się jeszcze, rozpoznawalnym elementem zakupów, jest seler naciowy. I pomyśleć, że to podchodziło pod porno. No ale jak to? Przecież figi zakrywają kostki...Nie dość, że obie to jeszcze w całości.
O-Ooh! (1950).
Jeszcze drzemiąca wielka tajemnica w tych obrazach jest. Co to za siła sprawiła, że one te figi takie figlarne się zrobiły. Poza grawitacją, rzecz jasna. Co do selera, to nie dziwne, że go panie kupują. Seler to wszak afrodyzjak, który w dodatku odchudza. Przecież każdy starał się go zdobyć na igrzyskach nemejskich; jedne z cyklu igrzysk panhelleńskich: Olimpia, Delfy, Istmia, Nemeia; co było możliwe przez ich wygranie, bo zwycięzca był dekorowany wieńcem z liści dzikiego selera. To teges, kondycja musiała być, a co za tym idzie, to i figura. A później afrodyzjak. Na dziko.
A Fare Loser.
Do tego dorzucił serię obrazów z zachowania bezpieczeństwa na drodze, gdzie szczęśliwe dzieci są pod opieką, szczęśliwej, uśmiechniętej i postawnej władzy. To akuratnio nie jest ciekawe. Natomiast w dość interesujący, jeśli nie rzec romantyczny sposób, ukazał los bezdomnych i wagabundów, która to seria była do kalendarza jak i majteczki w dół.
Hobo line up, May 1952,
(Traveling hobo series).
In San Francisco.
Westward ho!
Hobo's holiday.
I kilka jeszcze prac, żeby temat lekko zamknąć tu.
Peg o' my heart.
Number please! (1957).
Exposed.
prrrrrrrrr
=^.^=
PS Był jeszcze taki jeden co majstrował z figami, Jay Scott Pike, zmarł w zeszłym roku, ale mi osobiście nie przypadł do gustu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz