Słowianie nadejście zimy wiązali z Zimowym Spasem.
Przypadało to na początek grudnia, kiedy to mrozy tężeją i gęściej popaduje
śnieg. Ponoć Spas też dawał prezenty. Jak to ludowe porzekadło mówi: „Poproś
Mikołaja, przekaże Spasowi”. Widać cudzoziemiec służył naszemu jakiś czas. A
kiedy jest święto Mikołaja, jak nie na początku grudnia. Mikołajki 6 XII. Się
wkręcił Mikołaj.
Sam Dziadek Mróz też sięga korzeniami mitologi słowiańskiej,
czerpiąc z niej cechy Pochwista (Pogwizda) boga wiatru (wzmianka Maciej Miechowita),
Korochuna (Karachuna), boga śmierci i świata podziemnego. Jego
święto przypada na 21 XII, najmroźniejszy dzień zimy. Słowianie wierzyli, że
przewodzi on zimie i złej pogodzie, oraz skraca dzień. No i Zimnika, boga zimy.
Ale ten jest śliski i źródeł mało.
Przy takich atrybutach nie dziwota, że pętał się po świecie
w kożuchu, czerwonym lub błękitnym, z kosturem w ręku. Pewnie do macania
dziadów i innych potykaczy pod śniegiem. Był krępej, mocnej budowy, nie tłusty.
Z długą siwą brodą i takimiż włosami. W sensie siwymi.
Rozrywek miał niewiele. Porywał dzieci i żądał za nie okupu,
prezentów ;). W przerwach między porwaniami lubił sobie kogoś dla odmiany
zamrozić.
Jego pojawienie się, poza nadejściem mrozów, zwiastowało
kłopoty. Dlatego niektórzy, chcąc go przekupić i ochronić swoje dzieci, i siebie
samych, zapraszali go na wigilijną kolację. Taraa…! Wolne nakrycie na stole.
Podanie ludowe. Bajka o Morozce i dwóch siostrach.
Jak to w bajkach, jedna jest pracowita, dobra i pokorna;
córka tatowa. Druga leniwa, zła i krnąbrna; ta od macochy. Taki syndrom
Kopciuszka. Macocha dbając o dobrą kondycję finansową rodziny, wysyła zimową
porą dobrą córkę do lasu. Ta w lesie spotyka starca, pana mrozu, który przy
niej mięknie, daje jej swoje klejnoty i pomaga wrócić do domu. No to macocha posyła
do lasu drugą córkę. Też mając na uwadze finanse rodzinne. A tu klops. Morozko
bez klejnotów, panna rozwydrzona i jeszcze obraża, z pustymi rękoma puścić nie
można, bo reputacja na tym ucierpi…No to ubił, znaczy się zamroził.
Dobro zostało nagrodzone, zło ukarane.
W tej wersji, surowego ale sprawiedliwego starca, Dziadek
Mróz przezimował do połowy XIX w. W 1840 roku spod strzech trafia na salony,
jako Mróz Iwanowicz, w „Bajkach dziecięcych dziadka Irinieja”, Odojewskiego.
Nie on do dzieci, ale one do niego przychodziły. Prezenty
dawał, ale za ciężką pracę. Dbał o ozime, opatulając ją śniegiem, a gospodarzom
w okna stukał żeby w piecach nie zapomnieli napalić. Szkoda, że krów nie doił.
A…I mieszkał w studni.
Surowy, sprawiedliwy i opiekuńczy. Nie zabija już jak
Morozko, tylko soplem karze, nawet nie rózgą.
„Mróz Czerwony Nos”, Niekrasowa jest panem śnieżnej
krainy i czarodziejem. Personifikuje złe cechy zimy, coś, że zamraża krew w żyłach i
mózgi zamienia w lód. W „Wiosennej bajce” ;), Sadownikowa, jest natomiast
zagrożeniem dla życia i okrutnikiem. Tylko, że złe się nie przyjęło. I tak otrzymaliśmy postać zreedukowanego dobrotliwego starca, czarodzieja.
Od pana zimowego lasu, do choinki daleko nie jest, i można
modę zachodnią przyjąć jako własną. Tu się pojawia wątek holenderski. Jest podejrzenie, że to od Sinterklaasa dostał zielony krzaczek, żeby sobie w domu pohodować.
Do rewolucji Dziadek Mróz i choinka funkcjonowali całkiem
nieźle. Później było gorzej. Burżuazja i religia dostały w głowę. Podobnie
Dziadek. W 1928 został ogłoszony „sojusznikiem” duchowieństwa i kułaka. Przywrócony
na stanowisko w ’35 jako świeckiego reprezentanta religii narodowej, a w ’37 przydzielono mu agentkę Śnieżynkę. Która już zadbała o to, żeby Dziadek więcej żadnego numeru już nie wykręcił.
I tak z Nowym Roczkiem do dziś tworzą świętą rodzinę.
PS W Rosji, w jego siedzibie w Ustiugu, to go nawet ichniejszy prezydent odwiedza. W Uzbekistanie ma zakaz pokazywania się razem ze Śnieżynką w TV. Choinka też ma ciężko. Może być widoczna, ale tylko w tle i to pomniejszona. W Białowieży zaś klon Dziadka i Śnieżynki siedzi.
PPS Pojawia się też ślad amerykański. W Acron, w Ohaio, archeolodzy ;) znaleźli figurkę przedstawiającą niebieskiego Mikołaja. Datowana jest na ok 1884 rok. Uznany został za najstarszą choinkową masówkę. Emigrant? Czy może śpioch Cara?
PPS Pojawia się też ślad amerykański. W Acron, w Ohaio, archeolodzy ;) znaleźli figurkę przedstawiającą niebieskiego Mikołaja. Datowana jest na ok 1884 rok. Uznany został za najstarszą choinkową masówkę. Emigrant? Czy może śpioch Cara?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz