Jest krótka powiastka w Białorusi, gdzie król kotów nazywa się Wargin, król kogutów Budiimir, król myszy Podnor.
Szlachta i kot Wargin, G. T. Pauli,
Generalne opisanie narodów Rosji, 1864.
Wyróżnia się car Wargin wśród innych kotów swoim wyglądem. Jest ogromny, nie wiem na ile bo nie byli podali, czarny jak smoła, z błyszczącym, puszystym futrem, gładkim i miękkim, kosmatym ogonem, podobnym do sobolowego.
[...]wyborny kot, jaki ogromny, jaka sierść na nim błyszcząca, cały czarny jak węgiel, jakie jaskrawe oczy, to jest prawdziwy Wargin król kotów prżywiozłem go jak największą rżadkość. Kot wskoczył na stół, pani pogłaskała go ręką, on prżymrużył oczy, podniosł półkolem grżbiet czarny i mrucząc prżechadzał się poważnie po stole, pani wzięła go na ręce, kot piękny łaskawy trafił do gustu, miał wszystkie wygody[...]
Oczy zaś goreją płomieniem. Pojawia się i znika nagle, nieważne czy drzwi i okiennice są zawarte. Właścicieli zmienia jak rękawiczki. Kiedy już mieszka z ludźmi, jest przez nich uwielbiany. Tylko, że dla miłośników kocich wdzięków kończyło się to zazwyczaj źle. Głównie dla jego pana lub pani, którego sobie wybrał. Jego obecność wywoływała dość znaczne zaburzenia psychiczne.
[...]po kilku miesięcy wszyscy zaczęli postrżegać jakąś odmianę w pani, pokazały się w niej jakieś dziwaczne kaprysy[...]
[...]nudna, niespokojna, swarliwa, pokojówek, sług karała bez winy, łajała sąsiadki, krżyczała na męża[...]
Ludzie z nim obcujący zamieniali się w socjopatów, przestawali się bać czegokolwiek i kogokolwiek. bez potrzeb awanturowali się z najbliższymi i z przyjaciółmi. I w ogóle ze wszystkimi dookoła. Wszczynali burdy bez potrzeby, a i służbie się obrywało bez powodu. Koniec końców, skutkowało to wątrobienie się całkowitym wyczerpaniem fizycznym i psychicznym ofiary.
Znachor i kot Wargin.
Rys. Валери Славук,
Ян Баршчэўскі.
Ludzie wierzyli, że kot, a w szczególności Wargin, swoim mruczeniem może spowodować pojawienie się w głowie człowieka, który się z nim najczęściej bawił, ale nie tylko, roju os, pszczół, much lub innych potwornych owadów. Co w zasadzie doprowadzało do jego śmierci w straszliwych męczarniach.
[...]wtem roje ossy wyleciały z ust, rozsypały się po całym pokoju, kąsały wszystkich i plątały się we włosach blisko stojących osób, kot okropnie wrżeszcząc biegał po stołach, rżócał się na okna i naściany, na koniec skrył się za piecem i tam miauczał prżeraźliwie[...]
[...]pani lubiła bawić się z kotem, i on nieczystym burczeniem swoim w głowie jak w gnieździe rozmnożył jadowite ossy[...]
[...]Radzę panu mieć się na ostróżności, koty mają truciznę, a najwięcej czarne.[...]
Ponoć samo słowo "Wargin" (Варгі́н), prawdopodobnie pochodzi od litewskiego "varginti", co ma oznaczać "mękę" lub "przynieść cierpienie".
A pod linkiem zakończenie tej historii, trzynasta opowieść w tomie czwartym. Co oczywiście nie usprawiedliwia nikogo, przed pominięciem trzech tomów wpierwszych.
Po jednym spłynie gładko, drugi jak postrzelony kot zakręci się, zapiszczy i zdycha, a taki jak ty, amigo?... Twardy musisz być. Jak wielkie drzewo. Znachorowi też się psychika, a nawet pamięć zaburzyła.
Jan Barszczewski, Szlachcic Zawalnia czyli Białoruś w fantastycznych opowiadaniach, tom 4, Petersburg, 1846.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz