Czarny kot (photobucket).
Sienią na kuchennej klatce
na podwórze przejdziesz w lot.
A w tej sieni, jak w pałacu
żyje sobie czarny kot.
Śmieje się pod wąsem pewnie
nic nie widać, ciemno tam.
Inne koty nucą rzewnie
A ten czarny milczy nam.
Dawno już nie łowi myszy
stroszy wąsy, śmieje się.
Każde słowo nasze słyszy
i kiełbasę naszą je.
Ani żąda, ani prosi
tylko w ślepiach żółty blask.
Każdy sam mu żarcie znosi
jeszcze mu się kłania w pas.
Nie zamiauczy ani
tylko pije, tylko je.
I o schody ostrzy pazur
aż człowieka bierze dreszcz.
Wszyscy w domu przygnębieni
pewnie to przez niego tak.
Warto by żarówkę w sieni...
Ale forsy ciągle brak.
Bułat Okudżawa, Czarny Kot, (tłum. Wojciech Młynarski),
śpiewa Sława Przybylska.
Wersja druga, tłumacz nieznany:
Na podwórku, tuż za bramą,
czarnej sieni czarny wlot.
W sieni dzień i noc tak samo
rezyduje Czarny Kot.
czarnej sieni czarny wlot.
W sieni dzień i noc tak samo
rezyduje Czarny Kot.
Uśmiechając się pod wąsem
czai się w ciemnościach, łotr.
Drą się koty wniebogłosy,
ale milczy Czarny Kot.
Myszy dawno już nie łowi,
stroszy wąs i śmieje się –
łapie wszystkich nas za słowo
i kiełbasę naszą żre.
Ani żąda, ani prosi,
kryje w ślepiach żółty blask.
Każdy sam mu coś wynosi
jeszcze mu się kłania w pas.
Nie zamiauczy ani razu,
ale z sieni - ani rusz;
o framugę ostrzy pazur,
jakbyś miał na gardle nóż!
Stąd też wszyscy przygnębieni,
wszystko w domu - byle jak...
Światło by założyć w sieni...
Ale jakoś chętnych brak!
czai się w ciemnościach, łotr.
Drą się koty wniebogłosy,
ale milczy Czarny Kot.
Myszy dawno już nie łowi,
stroszy wąs i śmieje się –
łapie wszystkich nas za słowo
i kiełbasę naszą żre.
Ani żąda, ani prosi,
kryje w ślepiach żółty blask.
Każdy sam mu coś wynosi
jeszcze mu się kłania w pas.
Nie zamiauczy ani razu,
ale z sieni - ani rusz;
o framugę ostrzy pazur,
jakbyś miał na gardle nóż!
Stąd też wszyscy przygnębieni,
wszystko w domu - byle jak...
Światło by założyć w sieni...
Ale jakoś chętnych brak!
Najlepiej brzmi po oryginale.
Со двора -- подъезд известный
под названьем "черный ход".
В том подъезде, как в поместье,
проживает Черный Кот.
Он в усы усмешку прячет,
темнота ему -- как щит.
Все коты поют и плачут --
этот Черный Кот молчит.
Он давно мышей не ловит,
усмехается в усы,
ловит нас на честном слове,
на кусочке колбасы.
Он не требует, не просит,
желтый глаз его горит.
Каждый сам ему выносит
и "спасибо" говорит.
Он и звука не проронит --
только ест и только пьет.
Грязный пол когтями тронет --
как по горлу проскребет.
Оттого-то, знать, невесел
дом, в котором мы живем.
Надо б лампочку повесить...
Денег все не соберем.
под названьем "черный ход".
В том подъезде, как в поместье,
проживает Черный Кот.
Он в усы усмешку прячет,
темнота ему -- как щит.
Все коты поют и плачут --
этот Черный Кот молчит.
Он давно мышей не ловит,
усмехается в усы,
ловит нас на честном слове,
на кусочке колбасы.
Он не требует, не просит,
желтый глаз его горит.
Каждый сам ему выносит
и "спасибо" говорит.
Он и звука не проронит --
только ест и только пьет.
Грязный пол когтями тронет --
как по горлу проскребет.
Оттого-то, знать, невесел
дом, в котором мы живем.
Надо б лампочку повесить...
Денег все не соберем.
Булат Окуджава, Песенка про черного кота, 1957-59.
From the backyard to our lane way,
though what we call the back door
In that lane way, like the landlord,
lives neighbourhood's black cat.
He hides a smirk in his whiskers,
the darkness is for him a shield.
All other cats may sing and cry -
but from this one, not a sound.
He has long ago stopped mousing,
grinning behind his mustached snout,
It's like he’s hunting us in fact it seems,
for a piece of sausage-meat
Asking little, demanding nothing
his eyes a-yellow glowing in the dark.
We all may bring bring our food to him,
but we thank him as we go.
Day or night he utters not a sound -
he only eats his food and drinks his drink.
His dirty claws, they scrape the earth,
just as if they'd rip your throat.
And so to know the house in which we live,
brings no cheer to not a soul.
Better to have hung a light, I guess,
but for that the money we'll never have.
Bulat Okudzhava, The Song About The Black Cat.
From the backyard to our lane way,
though what we call the back door
In that lane way, like the landlord,
lives neighbourhood's black cat.
He hides a smirk in his whiskers,
the darkness is for him a shield.
All other cats may sing and cry -
but from this one, not a sound.
He has long ago stopped mousing,
grinning behind his mustached snout,
It's like he’s hunting us in fact it seems,
for a piece of sausage-meat
Asking little, demanding nothing
his eyes a-yellow glowing in the dark.
We all may bring bring our food to him,
but we thank him as we go.
Day or night he utters not a sound -
he only eats his food and drinks his drink.
His dirty claws, they scrape the earth,
just as if they'd rip your throat.
And so to know the house in which we live,
brings no cheer to not a soul.
Better to have hung a light, I guess,
but for that the money we'll never have.
Bulat Okudzhava, The Song About The Black Cat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz