niedziela, 5 lipca 2015

Ostatnie podrygi na oczach żaby.

Danse macabre, The Dance of Death, Der Totentanz albo Pan kleks w gaciach. Nie mylić z Panem Draską. Takie balety raczej nikomu na dobre nie wyszły. O ile poganie łączyli go z obrządkiem pogrzebowym, ale też z kultem płodności i odrodzenia, o tyle w średniowieczu kościół zaczął go zwalczać. W późnym zaś, stał się bardzo popularną alegorią, na marność życia doczesnego, jego uciech, i samego przemijania.

Ogólna radość, Heinrich Knoblochzer, Heidelberger Totentanz, 1488

Wygląda to mniej więcej tak. Zanim Taniec śmierci stał się bohaterem sztuk innych, zaczynał jako widowisko kościelne lub cmentarne, które było poprzedzane kazaniem, refleksje o życiu i śmierci, na koniec kazano cnotliwie żyć i pokutować. Ludzie śmiercie zapraszali innych do tańca, tamci się wymawiali ale koniec końców dołączali.

Śmierć i mieszczanin, Heinrich Knoblochzer, Heidelberger Totentanz, 1488. 

W sztukach innych występuje śmierć jako, szkielet z kosą, ale nie nożem, lub trup w roli rozkładającego się ciała, ewentualnie mumia, ale nie taka egipska w zawiniątku tylko coś jak takie rybki suche i słone co się wciąga szeleszcząc, pod wódeczkę lub piwo w Rosji, porywa do tańca swego wybranka lub wybrankę. Wcześniej leciało całe towarzystwo w kółeczko lub korowodem, później podzieliło się na podwójne lub pojedyncze pary. 

Śmierć i dziewica, Heinrich Knoblochzer, Heidelberger Totentanz, 1488.

Stan, płeć, majątek czy wykształcenie nie miało tu znaczenia, wszak wszyscy w tej chwili równali się ze sobą. Coś jak król złamany bez rajstop i chłop bez portek za oborą, obaj wyglądają tak samo mało korzystnie. A ta śmierć to też tak się nie pęta, bo czasem sobie podjedzie na wozie, albo na oklep, na krowie.

Śmierć i kupiec, Heinrich Knoblochzer, Heidelberger Totentanz, 1488. 

A jak kosę ostrzy to z łukiem i strzałami gania. Tej nie widziałem, za to widziałem ze strzałą, taką dwuręczną z grubym trzonkiem, około 1,5 m długości, albo z kopią. Duńczycy poszli po bandzie i dali Śmierci miecz do łapy i lwa między nogi. Także nie wiem. Co kraj to obyczaj. Śmierć, jak to widać u Knoblochzera, nie jest jeszcze Śmiercią, raczej dość nieokreślonym zmarłym, z mięsem, mięśniami i różnymi fantami. Bardziej zombie. Wielki Tancerz, przybiera postać szkieletu coś ok 1500 roku, patrz Holbein.

Śmiercie i rycerze, Brickmann, 1555, Holbein 1526.

Trochę faktów ;).  Z XIII wieku zaś pochodzi przypowieść o trzech młodych szlachcicach co to spotykają trzech trupów. I tamci zaczynają wspominać dni swojej chwały, w cieniu nieuchronnej śmierci. W Pizie są figury przedstawiające motyw tej historii. Były jeszcze rzeźby na portalu kościoła Niewiniątek w Paryżu, gdzie książę Berry kazał w roku 1408 wyrzeźbić podobną scenę. Malowidła w krużgankach otaczających cmentarz przy tym samym kościele, datowane na 1424, były najbardziej znanym przedstawieniem w średniowieczu. Niestety w 1669 się zwaliły i klops. Może nie taki wielki jak go malują, bo G. Marchant w 1485, wykonał 24 drzeworyty na ich podstawie. Jeśli był dobry, to wiemy jak tam było. Wątpię w to jednak, bo nie ma tej oprawy i nie ten format i same stroje sugerują, że nie była to wierna kopia.

Śmierć i wszyscy, Heinrich Knoblochzer, Heidelberger Totentanz, 1488.

W roku 1449 książę Burgundzki kazał wystawić Taniec Śmierci w swym pałacu w Brugge. Taka zabawa. To by sugerowało, że widowisko było wcześniejsze niż obraz. Ale nie jest to pewne. Taniec śmierci i Alfabet śmierci H. Holbeina młodszego, z lat 1523–1526. Z niego wszyscy kopiowali, dlatego jest znany. A ja nie jestem znany i nie kopiowałem z niego. Bo on nie ma żaby. Knoblochzer natomiast ma.

Dalszy ciąg uciech niecielesnych, Heinrich Knoblochzer, Heidelberger Totentanz, 1488. 

(...)
Bajadero bez nosa, bez ciała drobinki,
Powiedz owym tancerzom, którzy kręcą nosem:
"Dumni pięknisie, mimo piżmo, róż i szminki
Czuć was wszystkich trupem! Bo śmierć waszym losem;
(...)
Baudelaire Charles, Taniec Śmierci, Ernestowi Christophe, 
tłum. Bohdan Wydżga.



Siódma pieczęć, reż. Ingmar Bergman, 1957.

Idea tańca śmierci znalazła swój wyraz nie tylko w literaturze, Baudelaire czy poemat Goethego, który jest zanimowany przez Lego. O Bergmanie nie wspominam. U nas wszyscy byli się zapoznani z "Rozmową mistrza Polikarpa...", gdzie Śmierci nos odpadł i w zasadzie lubiła swoją robotę. U Berenta też się pojawia w "Kamieniach żywych". Przy czym ciekawie łączy bachanalia poprzez skoczki-tancerki ze śmiercią, którą nazywa skoczką kościaną. Akcja ze zbliżeniem albo winem i kielichem co pęka w rękach płatnerza, a w ręku Śmierci zamienia się w klepsydrę.


Lego, Der Totentanz, J.W. Goethe, 1813



Dobra, chyba wstałem z krzesła. Teraz myślę nogi nie złam.
Po przyjęciu prawie litra w końcu wydaje się niezła.
Ja i ona jeden taniec, jak już poci się orkiestra
Gdy partnerka wychudzona, ma niedowład, ja mam bezwład.
Breslau tu mnie zesłał w celu rozsupłania węzła
Żegnając się przesłał oko, na zbytnio jej nie zniesław.
Ręce trzymaj bliżej bioder, bo ukręcisz stryczek sobie.
Jak wpadasz to na amen, nie w jej stylu wpaść przelotem.
Być przekotem Ci się marzy? Namiętnie liż jej brodę!
Przy zbliżeniu możesz poczuć, że partnerka bije grobem
Ponoć miewa mokre stopy, zazwyczaj gdy pije wodę
Może przeszkadzać wam kosa, lubi tańczyć z bibelotem
Zgraj się w ruchach nie patrz, słuchaj! Nie bądź samcem, choć posłucha!
Na dystans trzymaj francę, uśmiech od ucha do ucha
Nie zachowuj się jak harcerz, taniec tańcem gołąb grucha,
Żeby zardzewiałe palce nie zostały Ci na gałce, to kostucha!
Ale dziś niczego sobie.
W prawo krok za lewo krokiem z pokiereszowanym bokiem
Nie pytaj co robi ona! Nie jestem kurwa prorokiem
Jakby była opalona, byłaby królewną w trumnie
Cały parkiet tylko dla nas i tańczymy sobie wspólnie
Hulio z Julią, gdzie ona robi za Julię. Jestem Huliem
Muszę puścić kurwa rękę, bo jak szarpnę to się urwie
Chuj jej śpiewa, a ja czekam czym ta pokraka mnie ujmie.


The Sceleton Dance, 1929, Disney.


Chociaż podwójnie ją widzę, nie ma tego błysku, rytmu.
Skacze przytrzymując kości jak spieniony na pysku pitbull
Wije się rozklekotana na tych przebitych kolanach.
Ja udaję nekrofila, choć nie miałem tego w planach
Nie no, dramat, nie wygramy. Jury nam pospuszcza noty
Hello mała, nie zginamy szyi jak to struś na boki
Jak ona to kurwa robi, chyba jednak tańczę z gwiazdą.
Żebym jej nie urwał nogi, Akrobata w salcie z czaszką
Gdzieś tam chyba stało krzesło.
Chuj mnie ilu miało sex z nią.
Mamy już przegraną przez nią, blady mutant z anoreksją
Nawet jakbym ja coś umiał, no to ona umie chuja
Tak to potakuje mumia, każdy ruch jak chuj nad szuja
Niby profesjonalistka, jakbym krowę z pola ściskał
Niby trochę towarzyska, niby rutynowa misja
Ale nikt mi nie powiedział, że ten uśmiech szczękościska nie schodzi tej mątwie z pyska.
Blada miss jak z topieliska
I ta kosa mi się wrzyna! Na chuj ona ją tak trzyma?!
Stąd ten mało miły grymas. Czemu jest cała sina?!
Zaraz chyba mi tu zejdzie, jeszcze więcej wstydu będzie.
Już to widzę, cyk ujęcie, jakbym stał po PIT w urzędzie
Sępy mnie zapewne zjedzą, może ją podeprę nieco, zanim się tu hieny zlecą
Chyba że jeszcze nie wiedzą
A na razie żebra lecą, wisi szczęka, zęby lecą.
Do tej pory na parkiecie tylko one wszędzie świecą.
I słyszę ostatnie dźwięki, jak ostatni ząb z jej szczęki.
I widzę początek końca począwszy od prawej ręki
Skończywszy na stercie kości, no to potańczyłem z kukłą.
Choć stałem w samotności sobie przyjebałem ukłon.


Saint-Saëns, Danse macabre (Taniec szkieletów), Op.40, Arturo Toscanini,
NBC Symphony Orchestra, 1938.


(x4)
No bo to danse macabre, pierdolony taniec śmierci
Trzaska wiatr oknami, a ja śmiem twierdzić
Że gdy jedna z planet pędzi, ja zamieniam w skalpel język.
Tańczę to i nawet święci tańczą ze mną jak jebnięci.

Szad Akrobata, Taniec śmierci.



Tekst powyżej do tego poniżej.

Szad Akrobata, Taniec śmierci, I NIECH SZUKAJĄ MNIE KULE, 2013.



Od Holbeina poczynając, The Dance of Death. Wygląda na to, że wszystko. A jak nie to bardzo dużo.
Heinrich Knoblochzer, Heidelberger Totentanz, 1488, uni-heidelberg.

PS Żaby ja kolorowałem.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz