Demony...Johann Heinrich Füssli, Falstaff in the Laundry Basket.
Też mi ręce opadły.
Johann Heinrich Füssli, Cisza, 1799-1801.
Zapadła ciemność. Chrobotało mi i stukało. I nie chciało przestać. Zwierz jakiś, pewnie mysz albo inna popielica. Ładnie. Załatwmy to zaraz pomyślałem, a że jestem żołnierzem kosmosu, długo się nie zastanawiałem. Po schodach na dół schodzę...;) Zasadziłem się centralnie na podłodze, w kuchni, z majchrem w ręku, w kucki, coś jakbym usiadł na piętach. I się kiwam. Nie to żebym chciał, ale tak wyszło. Że byłem trunkowy, żeby nie zasnąć, to usnąłem. Noc jasna. Nic nie czułem bo zdrętwiałem. Ruszyć też się nie mogłem. Ledwo oczy otworzyłem. Patrzę, jest. Nie wiem co. Sporawe. Wygląda na opancerzone. Tylko ręka śmignęła. Więcej nie mogło śmigać. Ciachnąłem i ciąłem ile wlezie. Reszta jak głaz. Śmierdzi draństwo. Broni się. Pryska czymś na około i sypie odłamkami. Cisza. Zasnąłem. Obudziłem się. Kurwa ale syf. Zasnąłem. A później musiałem to wszystko posprzątać.
Ah! Well...(s)! Glorious speech!
Falstaff - Chimes at Midnight, Orson Wells, 1965.
Tsukumogami!. To takie yōkai, duch lub demon, które bywają ożywionymi przedmiotami codziennego użytku spotkałem. Zabiłem na śmierć kubeł i to nie z recyclingiem...I wytłumaczyłem dzieciom, które rano zamiast spać to sobie wycieczki urządzają po mieszkaniu, i pytają się czemu tata w śmieciach śpi, że to taka lekcja, że trzeba sprzątać i nie wolno rysować rzeczy z którymi nie chcemy walczyć. Można za to rysować nagie kobiety, bo one nie robią bałaganu, a nawet jeśli to inny. Lekcję tę przerwano, w butach do konnej jazdy, dziatki przegnano, a ja tylko usłyszałem, że teraz zobaczę, co to znaczy Batān...
Dr Hackenbush, Kosa.
Raz po schodach na dół schodzę, patrzę idzie gość
Najebany ledwo idzie, ale niesie coś
Więc ja mu raz kosę w brzuch i już dalej wiecie
Nie ma takiej drugiej kosy w całym świecie
Sika krew w około syf, co za jatka, ale dzień
W autobusie tłok jak kutas, czuję pcha się ktoś
Najebany ledwo stoi, widać, że ma dość
Więc ja mu raz kosę w brzuch i już dalej wiecie
Nie ma takiej drugiej kosy w całym świecie
Sika krew w około syf, co za jatka, ale dzień
Pyta kelner co ma podać, mówię trzy piwa
Patrzę a ten pierdolony, przyniósł tylko dwa
Więc ja mu raz kosę w brzuch i już dalej wiecie
Nie ma takiej drugiej kosy w całym świecie
Sika krew w około syf, co za jatka, ale dzień
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz