sobota, 31 października 2015

Dziady.

Dziady to słowiański obrządek, obchodzony dwa razy w roku, wiosną i jesienią. Jego zasadniczym celem było nawiązanie kontaktu z duszami zmarłych i pozyskanie ich przychylności. Ogniska, które ongiś palono, aby ułatwić duszom zmarłych przodków odnalezienie drogi do domu na przygotowaną strawę, przetrwały do naszych czasów w formie zniczy na cmentarzach. Ogień też miał powstrzymywać dusze ludzi , którzy zeszli z tego świata w nagły sposób. Nasze straszne maski - karaboszki, patrz anglosaskie dynie, miały odstraszać złe duchy.


Maska drewniana z Opola, X-XI wiek.

Pierwotna forma obrzędu nakazywała ugoszczenie duchów np. miodem, kaszą i jajkami, aby zapewnić sobie ich przychylność i jednocześnie pomóc im osiągnąć spokój w zaświatach. W niektórych regionach Polski, np. na Podhalu, w miejscu czyjejś gwałtownej śmierci każdy przechodzący miał obowiązek rzucić gałązkę na stos, który następnie co roku palono.

Kto miał jakiś problem  z wiedźmami...?

No ja miałem, kiedy wróciła moja, a ja trzymając się  tradycji poczęstunku, właśnie wyciągnąłem jajka, żeby nawiązać kontakt. Do tego zwyczaju, nawiązuje Mickiewicz w "Dziadach", gdzie opisuje wzywanie dusz podczas obrzędu, który odbywa się w dawnym (opuszczonym) miejscu kultu, kaplicy lub kościele, może być cmentarz. Obrzędowi przewodniczy Guślarz (Koźlarz, Huslar), wzywający dusze zmarłych przebywających w czyśćcu, aby powiedziały czego im potrzeba do osiągnięcia zbawienia i aby się posiliły.


Nie znałeś litości, panie!
Hej, sowy, puchacze, kruki,
I my nie znajmy litości:
Szarpajmy jadło na sztuki,
A kiedy jadła nie stanie,
Szarpajmy ciało na sztuki,
Niechaj nagie świecą kości.

Dziady cz. II, Adam Mickiewicz, rys. Czesław Jankowski.



The Kingdom of Witches, music Nox Arcana.

Nie wiem czy Pieńkowski maczał w tym palce osobiście, ale jest zaznaczone, że w jego stylu. A Pieńkowski był synem ojca, co jest naturalne, który walczył w powstaniu '44, rodzina po jego upadku, osiadła w Anglii. Wspominam to specjalnie bo liczba 44 jest tu istotna. Poruszona została właśnie w "Dziadach", i nikt nie wie o co biega.

Pierwszy fragment:
Patrz! – ha! – to dziecię uszło – rośnie – to obrońca!
Wskrzesiciel narodu,
Z matki obcej; krew jego dawne bohatery,
 A imię jego będzie czterdzieści i cztery.

Drugi fragment:
Nad ludy i nad króle podniesiony;
Na trzech stoi koronach, a sam bez korony;
A życie jego – trud trudów,
A tytuł jego – lud ludów;
Z matki obcej, krew jego dawne bohatery,
 A imię jego czterdzieści i cztery.

Dziady, cz. III.

Wiedzą ci co liczą i żyją trochę później. Jak zawsze. Patrząc na to z pewnej perspektywy, a tą daje samolot, dokładniej widok z samolotu, na przykład z tego który runął na ziemię w Smoleńsku, a on, ten widok, był wywieszczony przez Wieszcza w "Dziadach", bo 10.04.2010 to10 + 4 +20 +10 = 44. Hu! Hu! Ha! Co do wieszczów to też trzeba uważać, bo to różnie bywa. Politycy też tak "umią" wieszczyć, jak nasi najlepsi literaci, w dodatku bez ich umiejętności potrafią z ludzi robić dziadów i ludzi bezdomnych.

Wiedźma grzybiarka. Czym chata bogata...!



Lao Che, Astrolog, Gusła, 2002.

Kto zacz? Wystąp! Odpowiedz!
Kto zacz? Zaklinam! Odpowiadaj!
Pomnij! - "...niż mędrca szkiełko i oko..."
Macochą mi Luna. Pasierbem Kometa.
Bielmem Konstelacja w almanachu wersetach.
Miast źrenic - luneta. Jam astralny kąkol.
Alchemia cnót w żółć. Sercem mym szron.

Miej serce i patrzaj w serce!

"...A kto prośby nie posłucha,
W imię Ojca, Syna, Ducha,
Widzicie Pański Krzyż.
Nie chcecie jadła, napoju,
zostawcież nas w pokoju.
A kysz! A kysz!..."

Dla tłuszczy niebiegłej w Piśmie -
Podium cyniczne. Dla mnie bałwochwalcy -
Klucz do wróżb - Cielcem!



Nox Arcana, Grande Masquerade, Transylvania 2005.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz