sobota, 29 listopada 2014

Czerwony październik (Red october).

Czemu...
Ocykam się.
Zabijanie wampirów, +5. Potrzeba napicia się, +10. Trzeźwe myślenie, -10.
Jestem w całości. Ale coś nie tak. Czerwone światło. Zatrułem się albo mnie wpakowali do u-boota. Spoko. Idę po lekarstwo do lodówki. Po krótkiej kuracji, w zasadzie nie potrzebnej, dalej jest czerwono. Zatruty nie jestem i nie ma u-boota. Świeci z okien! Wychodzę przed dom...I prawie się zlałem w gacie.
Pierwsze co pomyślałem to, że ruskich i amerykanów to chyba pojebało jednak...

Fot. Brykiet Noga.

PS Tu nie było żadnego filtra i cudów z PeeSa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz