piątek, 30 grudnia 2016

Szwedzki stół.

Zrobiłem sałatkę. Mniam, mniam, mniam...Mordy się śmieją, jaka dobra. A z czego, a jak? Bla, bla, bla, i dionaea musciupla dodaję. A to ostatnie, to co? Tak, wiem. Brzmi egzotycznie. To Muchołówka. Cisza. Jedni tylko milczą, inni koso patrzą. To mówi,ę jak ją hodowałem, pieściłem, dałem palec do possania, i jak dawałem inne smakołyki...Na które ciężko polowałem, na przykład takie tłuste, dorodne, zielone lub niebieski muchy, co to na gównie się pasą...Bo tak, to nic nie chciało przylecieć. Wiem teraz co to znaczy, poczuć ciężar ciszy. Niektórzy wyszli, co uważam za bardzo nieuprzejme, bo nie skńczyłem jeszcze, pozostałym stało się coś z oczami. Chyba próbowali tej sztuczki, zabić wzrokiem, a może im powietrza zabrakło, bo wstrzymali oddechy, nie wiem czemu. Ale o co biega, ja się pytam?. A trawa to co, na kupie też rośnie, a później melczko, i krowinka jaka smaczna...Ale tego już chyba nikt nie słyszał.


Solarium.
Fot. Brykiet Noga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz